sobota, 8 maja 2010

Jan Tyranowski- przewodnik duchowy Karola Wojtyły

Wojtyła raz w tygodniu przychodził do pokoiku na ulicy Różanej 11, gdzie trzy maszyny do szycia tonęły wśród niezliczonej ilości książek. Tyranowski podsuwał mu rozmaitą lekturę religijną i teologiczną, wprowadzał go w tajemnice wielkich mistyków. Dla Karola spotkania na Różanej były pielgrzymką do duchowych źródeł chrześcijaństwa.
 
W książce „Dar i tajemnica" Jan Paweł II wspomina: „Od niego nauczyłem się między innymi elementarnych metod pracy nad sobą, które wyprzedziły to, co potem znalazłem w seminarium. Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach świętego Jana od Krzyża i świętej Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury".

Tyranowski stawiał wysokie wymagania, cały bowiem dzień Karola musiał być podporządkowany pewnym wskazaniom, aby nauczył się go planować i kontrolować do najdrobniejszych szczegółów. Karol Wojtyła polubił długie rozmowy z Janem Tyranowskim, prowadzone podczas spacerów po wałach wiślanych wzdłuż ulicy Tynieckiej. Odczuwał radość, że ma takiego przewodnika duchowego. Niebawem zaprzyjaźnił się z nim, był wręcz zafascynowany jego doświadczeniem wiary. Okazało się, że obydwaj mają wiele wspólnych przemyśleń, refleksji. Po pewnym czasie Karol spostrzegł coś, co miało duży wpływ na ukształtowanie jego duchowości. Zobaczył w krawcu mistyka i ascetę.

Jeden z członków tego koła różańcowego wspomina ich obu: „Widziałem nieraz Karola przechadzającego się z nim nad Wisłą. To były rozmowy dwóch charyzmatyków". Z kręgu Żywego Różańca prowadzonego przez Jana wyszło pięciu kapłanów diecezjalnych i sześciu zakonników. Tyranowski zaraził tych młodych ludzi swoją głęboką duchowością, a przede wszystkim mówieniem o Bogu w prosty, a jednocześnie piękny sposób.

Sam Wojtyła napisał później o swoim duchowym wychowawcy: „Nieraz można go było spotkać w pobliżu Wisły albo po prostu zastać we własnym domu, kiedy wyjaśniał młodym słuchaczom istotę cnót Boskich, sposoby rozmyślania czy też tajemnicze dary Ducha Świętego. Wiedział o nadprzyrodzonych darach złożonych przez łaskę w głębi dusz i chciał być wychowawcą tej wewnętrznej Boskości w człowieku, chciał ją odkryć i uświadomić każdemu ze swych młodych towarzyszy. Chciał pomóc rozwinąć ten zasób, wlany człowiekowi, a jednak ciągle zdobywany".

2 listopada 1946 roku Tyranowski nie mógł już uczestniczyć w prymicjach Karola, swojego duchowego wychowanka - wiosną tego roku poważnie zaniemógł: niebezpiecznie rozwinęła się gruźlica. Nie było miejsca na jego ciele, które byłoby zdrowe. Zaczęło się od prawej ręki, potem zajęta została prawa noga, nerki, jelita, żołądek, płuca, krtań, gardło, usta, uszy, nos i lewa ręka. Bardzo cierpiał. Nie skarżył się jednak, lecz znosił ból z cierpliwością. Odszedł do Pana kilka miesięcy później, 15 marca 1947 roku, całując z miłością podany mu krzyż.

Jan Paweł II powiedział o Słudze Bożym Janie Leopoldzie Tyranowskim: „To jeden z nieznanych świętych, ukrytych jak cudowne światło na dnie życia, w głębinach, gdzie zwykle panuje noc. Przez swoje słowa, duchowość i przykład życia całkowicie poświęconego samemu tylko Bogu reprezentował nowy świat, którego dotąd nie znałem. Ujrzałem piękno duszy otwartej na oścież przez łaskę".
źródło: zasoby internetu

2 komentarze:

  1. Mam problem, czy Jan Tyranowski zapisał Karola Wojtyłę do Stowarzyszenia różańcowego

    ?????????????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  2. Karol Wojtyla przynalezal do zywego rozanca do jednej z grop ktore prowadzilJan Tyranowski

    OdpowiedzUsuń